Zakończył się pierwszy międzynarodowy 365 Timing Economic Congress. Bez wątpienia sprawdziła się ciekawa formuła konferencji – zaproszenie do dyskusji przedstawicieli różnych środowisk: nauki, przedsiębiorców, instytucji otoczenia biznesu, administracji samorządowej i mediów. To spowodowało, że podczas 2 debat i każdego z 12 paneli dochodziło do interesującej wymiany zdań pomiędzy uczestnikami spoglądającymi na zagadnienia z odmiennych perspektyw.
Zakończył się pierwszy międzynarodowy 365 Timing Economic Congress. Bez wątpienia sprawdziła się ciekawa formuła konferencji – zaproszenie do dyskusji przedstawicieli różnych środowisk: nauki, przedsiębiorców, instytucji otoczenia biznesu, administracji samorządowej i mediów. To spowodowało, że podczas 2 debat i każdego z 12 paneli dochodziło do interesującej wymiany zdań pomiędzy uczestnikami spoglądającymi na zagadnienia z odmiennych perspektyw.
– O problemach gospodarczych mówi się wiele na różnych kongresach, ale rzadko z punktu widzenia timingu, a więc kluczowych momentów w upływie czasu. To jest o tyle nierozsądne, że wiele rzeczy dzisiaj nie jest już kwestią czasu, ale chwili – zauważył Roman Młodkowski, otwierając kongres.
Prof. dr hab. Andrzej Kaleta, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu (organizator Kongresu) podkreślał, że dziś nie wystarczy mieć dobry pomysł i kompetencje do jego zrealizowania. Trzeba jeszcze zrealizować go szybciej niż konkurencja.
Cezary Przybylski, marszałek Dolnego Śląska, mówił o tym, że najważniejsze jest rozwijanie współpracy pomiędzy rządem, samorządem, nauką i biznesem. Wskazywał przy tym, że Dolny Śląsk to idealne miejsce na tego typu debatę: – W raporcie Komisji Europejskiej dotyczącej innowacyjności poszczególnych regionów zrobiliśmy duży krok do przodu, ale jeszcze wiele przed nami. Chcemy osiągnąć poziom innowacyjności Norwegii, Szwecji czy Niemiec.
Z danych Eurostatu wynika, że Dolny Śląsk znalazł się na pierwszym miejscu spośród 276 regionów Unii Europejskiej pod względem tworzenia miejsc pracy.
Marek Ignor, prezes Dolnośląskiego Funduszu Rozwoju, współorganizator Kongresu, wspominał rok 1993. Jako 20-latek zakładał wtedy swoją pierwszą firmę.
– Moje doświadczenia pozwoliły mi poznać niełatwą drogę przedsiębiorcy. Mam świadomość, że młodych biznesmenów trzeba wspomagać nie tylko finansowo, ale i wiedzą. Timing to wyczucie czasu. Z pozoru coś niewymiernego, co potrafi zaważyć na wymiernych korzyściach firmy.
Grzegorz Dzik, prezes Impela SA, podał dwa przykłady timingu. Gdy w 2000 r., na sześć miesięcy przed bańką internetową, która doprowadziła do upadku wielu ówczesnych start-upów, sprzedał firmę internetową za 40 mln zł. Kilka lat później wstrzymał się ze sprzedażą pewnego biznesu medycznego, który z czasem osiągnął cenę kilkukrotnie wyższą. Dlatego w biznesie tak ważna jest intuicja.
Przedstawiciele nauki wskazywali na dwie przeciwstawne tendencje, które musi łączyć biznes. – Z jednej strony dynamika zmian, na które trzeba być przygotowanym technologicznie, mieć zasoby ludzkie i wyprzedzać innych. Z drugiej strony jednak długofalowe podejście, ponieważ produktu nie da się zmienić z dnia na dzień – przekonywał prof. Andrzej Kaleta, rektor UE we Wrocławiu.
Jarosław Skorulski, prezes TFI BGŻ BNP Paribas podawał przykład dynamicznej zmiany zachodzącej w branży finansowej. Jeszcze do niedawna bowiem wydawało się, że standardem będzie zwykła komunikacja face to face. Teraz wielu klientów chce mieć dostęp online, a często również poprzez telefon. Czasami natomiast da się pewne etapy w rozwoju przeskoczyć. W Polsce bardzo krótko funkcjonowały np. czeki, które szybko zostały wyparte przez karty płatnicze.
– Dzisiaj jesteśmy w przededniu kolejnej rewolucji – podkreślał natomiast Krzysztof Domarecki, twórca Seleny. – Sztuczna inteligencja zmieni system funkcjonowania państw, rodzin i jednostek. W całym tym systemie tylko jedna komórka jest trwalsza niż te zmiany i to jest rodzina, która opiera się na podstawowych fizycznych i biologicznych mechanizmach, które są trwalsze niż zmiany technologiczne, bez względu na wyznawane poglądy.
Planowanie czy wyczucie?
Uczestnicy kongresu zastanawiali się też nad tym, co jest ważniejsze w odniesieniu sukcesu w biznesie: dobre planowanie czy dobre wyczucie czasu?
Marek Ignor, prezes DFR, deklarował, że jest gorącym zwolennikiem planowania. I tego strategicznego, i operacyjnego. – Plany pozwalają nam wyznaczać przede wszystkim cele i eliminują przypadkowość w podejmowaniu decyzji – wyjaśniał Marek Ignor. – To wyczucie pojawia się później i dotyczy raczej rynku, z którym się zmierzamy. Wyczucie, popularnie zwane szczęściem w biznesie to ważny element miękki biznesu, który powoduje, że trzeba się znaleźć w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu.
Prof. dr hab. Andrzej Gospodarowicz z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu mówił, że bez planowania nie można działać, a samą spontanicznością dużo nie osiągniemy. W podobnym tonie wypowiadał się również prof. dr hab. Czesław Zając z UE we Wrocławiu.
– Timing w deweloperce jest bardzo ważną funkcją przy planowaniu procesu inwestycyjnego – mówił dr Michał Muszyński, prezes Domaru-Galerii Wnętrz. – W 2007 roku podczas kryzysu nieruchomości, który miał miejsce w USA, ale wpłynął też na nasz rynek mogliśmy obserwować jak różne firmy sobie z tym radzą. To jest bardzo wrażliwy rynek i trzeba mieć dużo przygotowanych projektów. Czasem trzeba czekać na dobry moment na realizację, dlatego powinny to być projekty możliwe do zrealizowania w każdej chwili. Możemy planować różne scenariusze, a timing wpływa na to, który scenariusz wybierzemy. Czy naszym priorytetem jest maksymalna stopa jednorazowego zwrotu, czy może raczej próba przetrwania i realizacja inwestycji z niższą stopą zwrotu, pozwalająca przeżyć trudny moment.
Agnieszka Han, wiceprezes Hasco Lek Wrocław podkreślała specyfikę planowania w branży farmaceutycznej. Ponieważ wprowadzenie na rynek nowego leku trwa wiele lat, wymaga to wyjątkowego wyczucia czasu. – Coraz bardziej idziemy w kierunku personalizacji pod konkretnego pacjenta. Każdy jest osobnym biologicznym przypadkiem i składem chorób cywilizacyjnych. Personalizacja będzie więc kluczowa zarówno dla medycyny tradycyjnej, jak i nowych produktów, które będą stopniowo zastępować te klasyczne rozwiązania.
„Czas jest darmowy, ale bezcenny. Nie można go posiadać, ale można go wykorzystać. Nie można go zatrzymać, ale można go używać. Raz stracony nigdy nie powróci” – tym cytatem z książki „Zaklęci w czasie” autorstwa Audrey Niffenegger podsumował jedną z sesji – prof. dr hab. Czesław Zając z UE we Wrocławiu.